Pierwszy taki bardzo wielkomiejski dzień. Większość wędrówki to przedmieścia, a potem ulice Vigo, naprawdę wielkiego miasta. Niby tylko 300 tys. mieszkańców, ale jak podaje Wikipedia, jest to największy w Europie port rybacki, a jego linia brzegowa mierzy 20 km. Wędrówka moja trochę ucieka od wyznaczonej trasy. Gdybym miał wrócić do miejsca, gdzie zszedłem ze szlaku, to straciłbym wysokość, a mam do pokonania wzgórze liczące 150 m. Z pomocą mapy google idę na północ i po niecałej godzinie łączę się ze szlakiem. Potem zaczynają się już przedmieścia Vigo.
Wędrowanie przedmieściami jest nużące. Są dwie opcje. Albo idzie się szlakiem wyznaczonym żółtymi strzałkami, albo wyszukuje w mapach Google dojścia do swojego noclegu. Najpierw wybrałem pierwszą opcję. W końcu zgubiłem szlak. Mapa pokazała jakaś ścieżkę, która miała być trasą rowerową, ale chyba nie była. Na końcu skąpałem się po łydki w błocie. Potem już drugą opcją podążałem na nocleg. Po zameldowaniu się odwiedziłem pralnię. Wyprało się, ale nie było opcji suszenia. Teraz na wieszakach próbuję wysuszyć wszystko do rana. Jutro chcę jeszcze zwiedzić Vigo.
Podsumowanie.
Ślad GPS mojej trasy: costa07.gpx