Góra Świętej Anny
to wzgórze o wysokości 407 m n.p.m., które przed milionami lat było wulkanem, a dzisiaj cieszy spokojem i piękną panoramą.
Od pięciu wieków znajduje się tu
sanktuarium,
w którym czci się Św. Annę, a przed wiekiem stoczyła się tu największa bitwa trzeciego powstania śląskiego.
Na wschodnich zboczach Góry Świętej Anny znajduje się Leśnica, miasteczko o ośmiusetletniej historii.
Mieszkańców niecałe trzy tysiące, a w sobotę to prawie nikogo nie widać.
Jedziemy na Górę Świętej Anny. Podchodzimy na wzgórze od wschodniej bramy sanktuarium.
Sanktuarium to nie tylko kościół, ale też rozległa kalwaria zbudowana na wzór powstałej nieco wcześniej Kalwarii Zebrzydowskiej.
W przedsionku wizerunki głównych fundatorów. O tym, czy ród Gaschinów pochodzi z Niemiec, Polski czy Czech, są różne zdania, a to typowe dla śląskich rodów.
Rzut okiem na Kalwarię. To zdjęcie zrobiłem trzy lata temu w lipcu, była lepsza pogoda
Poniżej sanktuarium, na zachodnim zboczu, miejsce upamietniające najwiekszą bitwę trzeciego powstania śląskiego. Na miejscu krwawych walk Niemcy za czasów Hitlera wybudowali mauzoleum. Po II wojnie światowej w jego miejscu powstał Pomnik Czynu Powstańczego zaprojektowany przez Xawerego Dunikowskiego.
Amfiteatr, również wybudowany przed wojną z lekka niszczeje, ale przetrwał do dziś.
W drodze powrotnej odwiedziliśmy Ujazd, niespełna dwutysięczne miasteczko. Ciekaw byłem, jak wygląda rynek po remoncie nawierzchni. Całkiem ładnie.
W Ujeździe są dwa zabytki. Jeden to kościół barokowy z XVII wieku, drugi to zamek biskupów wrocławskich.
Kościół ma się dobrze, ale zamek w ruinie. Zamek powstał w XIII wieku. Wielokrotnie przebudowywany, przetrwał wiele, nie oparł się Armii Czerwonej i spłonął wraz z większością miasta 23 stycznia 1945 r.