O ósmej wychodzę na trasę. Mieszkam przy szlaku. Uliczkami pod górę. Idę pod mostem kolejowym, który ciągnie się w poprzek całego miasta. Wygląda jak rzymski akwedukt. Przy wyjściu z miasteczka kaplica St. Marina, świętej z I w., czczonej w Galicji. Często rzucają się w oczy budowle niedokończone, porzucone.
Miasto zamienia się w wieś. Wieś zamienia się w las. Tak to wygląda. Na przemian trochę domków i trochę lasu. Przy wejściu do lasu pogięte drzewo, na którym ktoś powiesił muszelki. Od czasu do czasu jest jakiś napis, ale jeden jest bardzo trafny. Widocznie wszędzie ludzie mają z tym problem.
83 km przed przed Santiago rośnie dzika pomarańcza. Czasem ktoś sobie zerwie, bo tylko u góry są jeszcze. Nie będę zrywał, bo ludzie zobaczą, a jest pielgrzymujących już naprawdę dużo. Właśnie dzisiaj zrobiło się gęsto na szlaku. W zasięgu wzroku mam kilka zespołów. Osiągam pierwsze wzniesienie, potem małe zejście i kolejna górka, która ma już 170 m. To nowa trasa. Moja mapa pokazuję jeszcze szlak biegnący przy ruchliwej szosie. Dobrze, że tak zrobili, bo widoczki ładne wędrowanie przyjemniejsze.
Droga schodzi do miejscowości Arkade. Tam skomplikowane przejście przez dwie drogi. Lepiej za znakami dać się zaprowadzić do kolejnych zebr niż przebiec przez drogę. Choć to obszar zabudowany, nikt tu nie jeździ 50. Wreszcie wiem czym są te dziwne urządzenia wodne przypominające poidła dla zwierząt. Jest tablica objaśniającą, że to dawne pralnie.
Dzielnicą Arkade jest Calle. Tam jest pięknie. Najpierw jest cukiernia, potem stoliczek z muszelkami, a potem piękny most. Stoliczek był samoobsługowy. Wybrałem ładną muszelkę, zostawiłem 1,50 eu. Teraz jestem już pielgrzymem z muszelką. To już awans.
Za mostem urocze, strome uliczki i pielgrzymie atrakcje.
Po opuszczeniu miasteczka droga dalej pnie się w górę pokonując kolejne spore wzniesienie. Potem obniża się i krajobraz staje się jakiś taki nizinny, jakby polski.
Dochodzę do rozstaju, gdzie szlak ma dwa warianty. Główny biegnie przy drodze. Wybieram wariant z lewej strony. Ten idzie wzdłuż krętej rzeki. Jest dłuższy, ale ładniejszy. Trochę jest kłopotów z błotem, co skutkuje obłoconymi butami i spodniami.
Dalsza część spaceru po Pontevedra.
Podsumowanie.
Ślad GPS mojej trasy: costa09.gpx